środa, 28 lutego 2018

Lakier hybrydowy Cat Eye 3D Born Pretty z Aliexpress

Niby tylko czarny kolor i magnetyczny lakier, a nie można oderwać oczu czyli dowód na to, że nie trzeba wymyślać kosmicznych zdobień, żeby mieć piękne i przyciągające wzrok paznokcie.
I pomyśleć, że do niedawna uważałam kocie oczy jako produkt dla starszych i poważnych osób... co za wstyd i hańba!



Użyte produkty:

Paznokcie zbudowane poly gelem Mshare: [klik]
Czarny Saviland paint gel: [klik]
3D cat eye 01: [klik]
Jak ktoś chce mniejsze pojemności i magnes: [klik]
Tempered Top Born Pretty: [klik]
A tu można poczytać jakimi frezami ogarniam paznokcie: [klik]

O Mshare pisałam już, że jest to prawdziwy, gęsty polygel. Nie mam go na razie zbyt długo na paznokciach więc na ocenę trwałości jeszcze trzeba poczekać. W poprzedniej recenzji wspominałam - dwa paznokcie budowałam na bazie modeny, dwa na samym primerze i jeden na bonderze z ibd. Póki co na bazie modeny nie mam zapowietrzeń, na samym primerze musiałam zrobić jedną maniunią poprawkę, ale może po prostu źle w tym miejscu usunęłam nabłonek z paznokcia. Co do bondera... polygel podczas nakładania ślizgał się więc musiałam go przemyć i zmatowić. W jednym miejscu niewielki kawałek żelu odwarstwił się od bondera (prawdopodobnie nie dojechałam z matowieniem pod same skórki).
Całe paznokcie pokryłam 2 warstwami czarnego paint gelu. Dla mnie niezastąpiony! Z żadną czarna hybrydą nie pracuje mi się tak dobrze. Ale takie malowanie mogę polecić tylko tym, które budują paznokcie żelem. Na naturalną płytkę bym nie używała raczej żelu kolorowego.
Gwiazda tej stylizacji, czyli cat eye  nałożyłam jedną grubszą warstwą na czarny podkład. Do zrobienia fali użyłam najzwyklejszego prostokatnego magnesu do kocich oczu. Wystarczy wyjąć taki magnes z plastikowego trzymadła. Wzór robimy przykładając prostopadle boczną krawędź magnesu od górnej części boku paznokcia i szybkim ruchem zabierając go do góry, gdy osiągniemy zadowolający łuk. A potem tą samą czynność powtarzamy od drugiej strony paznokcia.


Top Tempered z BP chyba powoli staje się moim ulubieńcem pod względem błysku. I do tego ma ukochaną dla mnie rzadką konsystencję. Jedyny minus? Na niektórych kolorach potrafi się ślizgać robiąc niedociągniecia po bokach. Wtedy trzeba przemyć kolor przed nałożeniem topu.

piątek, 23 lutego 2018

Lakiery hybrydowe Modena Nails 094 i Victoria Vynn pure 101 + cyrkonie i poly gel z Aliexpress

Szybki powrót do mojego ukochanego kształtu i wreszcie test poly gelu Mshare z Aliexpress.


Użyte produkty:
Stara stylizacja i żel zdjęte frezarką. Opracowanie skórek również.
O frezach jakich używam można poczytać tutaj [klik]

Paznokcie zbudowane poly gelem Mshare: [klik]
Ciemny fiolet Modena Nails 094
Jasny fiolet Victoria Vynn seria Pure 101
Cyrkonia Red Volcano 3x10mm: [klik]
Cyrkonie Rainbow: [klik]
Bulion Born Pretty: [klik]
Wszystkie cyrkonie klejone na reinforce Mshare: [klik]
Top Born Pretty Tempered: [klik]

Polygel czekał w mojej szufladzie od ponad miesiąca i wreszcie postanowiłam po ta osamotnioną i zapomnianą tubeczkę sięgnąć.
Jest to typowy polygel o bardzo gęstej wręcz plastelinowatej konsystencji. Jak dla mnie idealny. Nie klei się do pędzelka nawet przy niewielkim użyciu liquidu. Formuje się idealnie. 
Niestety nawet on nie jest stworzony do zbyt długiej obróbki. W pewnym momencie zaczyna się rozlewać i spływać, jeśli użyjemy za dużo alkoholu. Na szczęście trudno to odczuć... z tym produktem wcale nie trzeba długo pracować. Zrobienie idealnego kształtu zajmuje dosłownie chwilę.
Nie ocenię trwałości, bo dopiero zaczynam swój test. Na dwóch paznokciach jest nałozony na sam primer, na dwóch na bazę z czarnym paskiem z Modeny i na jednym na bonder z IBD. W przypadku bondera niestety okazało się, że poly gel się po nim ślizga. Musiałam przemyć i zmatowić.

O lakierach mogę powiedzieć że oba są cudowne. Ta piękna śliwa z modeny to genialnie kryjący kolor. Dwie cienkie warstwy i zero prześwitów. W sumie już jedna na żelu typu cover daje świetny rezultat. Victoria Vynn również w dwóch warstwach. Obie firmy pięknie się poziomują.
Niestety nie znam odpowiedników z Aliexpress. Wszystkie ciemne śliwy jakie kupowałam na Ali są transparentne i nie mogę ich polecić, a na taki jasny brudnawy fiolet jeszcze nie trafiłam.

Zarówno duża cyrkonia, jak i te małe są zrobione ze szkła. Błyszczą na żywo jak szalone. Wykonane solidnie i estetycznie. Równe, ładnie wyszlifowane. Małe cyrkonie miałam okazję już mieć na paznokciach w kolorze crystal. Bulion również już testowany i spisał się świetnie. Jedyny minus - w paczce są trzy kolory w trzech rozmiarach i tylko te najmniejsze wyglądają fajnie na paznokciu. Reszta jest za duża w moim odczuciu. 
Cały paznokieć pokryłam cienką warstwą reinforce i na nieutwardzonym układałam cyrkonie.
Gdy ułożony wzór był gotowy całość utwardziłam. Pomiędzy cyrkoniami połozyłam potem warstwę topu uzywając cieńszego pędzelka. Samych cyrkonii topem nie zalewałam.

Top błyszczy pięknie i jest odporny na zarysowania. lubi być długo utwardzany. Niestety zauważam że często nie współgra z lakierami. Teraz np. musiałam przemywać kolor, bo top uciekał.

czwartek, 15 lutego 2018

Lakiery hybrydowe Modena Nails Paradise i Elephant

Niektórzy pewnie przeżyją szok widząc teraz u mnie krótkie paznokcie. W dodatku kwadraty!!
Ten kształt jest efektem przypadkowym. Moim zamiarem było zdjęcie całego żelu i przerzucenie się na mój nowy nabytek - IBD lub przetestowanie Venalisy w tubce.
W połowie piłowania zamysł się zmienił i zostało tak jak widać. Po prostu stwierdziłam, że jednak nie chce mi się w najbliższych dniach budować wszystkiego od zera. Ale spokojnie, następne już będą znów długie i w migdał.
Może wytrzymam chociaż tydzień heh choć czuję się trochę jak bez ręki, a palce nagle w moich oczach wyglądają jak grube parówki!


Użyte produkty:
Paznokcie budowane żelem Victoria Vynn Cover Peach na niezastąpionej bazie Modeny z czarnym paskiem.
Kolor jaśniejszy to Modena - Paradise.
Kolor ciemniejszy również Modena - Elephant
Brokatowy kolor to Aliexpressowa imitacja Shellaca - Ice Vapor 91029: [klik]
Cyrkonie Crystal: [klik]
Top Tempered Bron Pretty: [klik]

Kolor Paradise od pierwszego odkręcenia skradł moje serce choć dla mnie lekkim zaskoczeniem. Zamawiałam po zobaczeniu pięknych zdjęć w sieci, na których wyglądał bardziej błękitno. Taki już chyba urok tego koloru, że aparaty go przekłamują. W rzeczywistości to najpiękniejszy odcień jasnego fioletu jaki miałam w rękach. Na żelu typu cover udało mi się uzyskać zadowalające krycie w dwóch warstwach, ale myślę że normalnie wymagałby trzech.

Elephant to brudny fiolet na pograniczu ciemnej szarości. Pięknie się aplikuje i już po dwóch cieniutkich warstwach daje super krycie.

Ice Vapor to po prostu przezroczysty lakier z brokatem o różnej wielkości. niektóre drobinki są całkowicie srebrne, a inne mienią się tęczowo. Niestety żeby uzyskać zadowalający efekt dobrze jest go nakładać np na srebrny podkład. Samodzielnie niestety wymaga sporo warstw. Choć dzięki temu posiada inną zaletę - może posłużyć nam do nakładania na dowolny kolor i tym samym wzbogacić blaskiem każdą stylizację.

Cyrkonie w tak zapakowanych saszetkach to był strzał w dziesiątkę. Wcześniej kupowałam mix rozmiarów w jednym woreczku, żeby zaoszczędzić trochę pieniędzy. I jak zapewne się domyślacie szukanie odpowiedniego rozmiaru w takim mixie (szczególnie wśród tych małych gdzie różnica w rozmiarze zwykle jest minimalna) przyprawia o białą gorączkę. Na dniach przyszła paczucha z tymi oto cyrkoniami. W przystępnej cenie mamy tu posegregowane różne rozmiary. Na użytek własny taka ilość na pewno na długo nam starczy!

Top wciąż w fazie testów. Nie miałam okazji wypróbować go jeszcze wystarczająco ekstremalnie.

niedziela, 11 lutego 2018

Lakier hybrydowy Venalisa 1067 Elegant Blue z Aliexpress

Paznokcie zimne jak lód... czyli idealna interpretacja dla tych, które nie obchodzą walentynek :D




Użyte produkty:
Paznokcie zbudowane żelem Victoria Vynn Cover Peach na bazie Modeny (z czarnym paskiem).
Venalisa 1067 Elegant Blue: [klik]
Na środkowym palcu jedna warstwa czarnego paint gelu: [klik]
A na to dwie warstwy Chameleona z Born Pretty 05: [klik]
To rozmyte zdobienie na serdecznym palcu robione jest na bazie blooming z Born Pretty: [klik]
A pod spodem biały paint gel SaviLand (link wyżej razem z czarnym kolorem).
Top Tempered Born Pretty: [klik]

Ta Venalisa to jeden z trzech kobaltowych kolorów jakie posiadam w swojej kolekcji. Czy ulubiony? Niekoniecznie. Mam również podobny kobalt z Monasi oraz z NailsCompany. Wszystkie są piękne i wszystkie mogę nałożyć w dwóch warstwach przy paznokciach zbudowanych coverem.
W każdym razie pierwszy raz odważyłam się na taki kolor ma moich własnych paznokciach i żałuję, że wcześniej leżały one u mnie takie zapomniane i bezużyteczne!

Zdobienie z bazą typu blooming / blossom... Na pomalowany na biało paznokieć nałożyłam na długość 2/3 paznokcia bazę, potem pasek koloru niebieskiego i na samą końcówkę odrobinę czerni. Cienkim pędzelkiem przeciągałam kolory od końcówki do góry i tam, gdzie lakier spotkał się z bazą blooming kolor zaczął się rozpływać tworząc takie zacieki. Ot cała filozofia. Podobny efekt można uzyskać mieszając kolor z topem. Ale na bazie na pewno jest to nieco łatwiejsze.

Chameleon z Born Pretty mieni się na dwa kolory - fiolet i granat. W świetle tego zdjęcia akurat całość jest niebieska. Przyznaję - w momencie gdy kolor zmienia się w fiolet to cała stylizacja wygląda nieco od dupy strony i nie pasuje do reszty paznokci...

czwartek, 8 lutego 2018

Czerwono czarne ombre - Lakier hybrydowy Modelones i Saviland + tutorial step by step

Walentynki tuż tuż więc i u mnie znów króluje czerwień... Choć w nieco mroczniejszym wydaniu.


Użyte produkty:
Paznokcie zbudowane żele Victoria Vynn Cover Peach na bazie z Modena Nails
Modelones 8045: [klik]
Czarny i biały Paint Gel SaviLand: [klik]
Gąbeczki do ombre: [klik]
Pędzelek bquan: [klik]
Top Tempered Born Pretty: [klik]

Ta piękna, winno krwista czerwień z Modelones gości na moich paznokciach po raz drugi... i choć muszę przyznać ze smutkiem, że inne kolory z tej serii które kupiłam mi nie podpasowały, to ten jeden jest po prostu fenomenalny. Pięknie kryje, pięknie się poziomuje. I ten odcień ach och mrrr. Dokładnie taki jak lubię. W moich oczach bije na głowę wszystkie klasyczne czerwienie.

Czarny Paint Gel posłużył mi do zrobienia ombre na końcówkach. Jak krok po kroku je zrobiłam?
Najpierw pomalowałam całe paznokcie na czerwono. Przetarłam cleanerem i delikatną polerką lekko zmatowiłam (jakoś zauważam że na matowej powierzchni lakier o wiele ładniej i równomierniejsię odbija). Gąbeczkę do ombre delikatnie posmarowałam paint gelem i potem na sreberku poodciskałam kilka razy, aby tak zdjąć z niej nadmiar paintu. Dzięki temu nie bąbluje. Pierwszą warstwę nakładam w odległości 1/3 paznokcia od skórek po samą końcówkę. Ma to być warstwa mega cieniutka, wręcz ledwo widoczna. Drugą warstwę nakładam zaczynając nieco dalej od skórek (około polowa długości paznockia)... A trzecią już na samą końcówkę. Gąbeczkę przykładamy szybkim i bardzo delikatnym ruchem. Im mocniej dociskamy tym brzydszy efekt wychodzi.
O samych gąbeczkach mogę powiedzieć tyle że są mega wygodne w użytkowaniu. Porównywalny efekt można jednak osiągnąć każdą inną gąbeczką o delikatnej strukturze. Jest to więc gadżet dla tych, którym nie szkoda kasy na odrobinę wygody. W moim odczuciu mało one ekonomiczne. Jedna gąbeczka kosztuje ponad złotówkę...

Top z Born Pretty przyszedł mi parę dni temu. Zamówiłam go dzięki głosom, że jest rzadszy od Tempered z Venalisy. No i faktycznie jest rzadki co dla mnie jest dużym plusem. Zawsze mam problem żeby te gęste ładnie rozprowadzić przy skórkach i po bokach. O wiele wygodniej jest mi nałożyć dwie cienkie warstwy rzadkiego topu niż jedną, ale gęstego...
Błyszczy pięknie, ale nie powiedziałabym żeby to było jakieś wielkie wow. Nie zauważyłabym większej różnicy, gdybym nie położyła go obok siebie ze zwykłym topem no wipe.
Trwałość ocenię jak potestuję go trochę dłużej.

No i teraz palec serdeczny. Ponieważ to zdobienie ostatnio wojowało w internecie postanowiłam dodać też krótki step by step.

Krok 1. Malujemy całego paznokcia na czarno.

Krok 2. Na osobnej paletce mieszamy odrobinę białego żelu lub hybrydy z odrobiną topu. Tak aby uzyskać mleczny odcień, bez pełnego krycia. I cienkim pędzelkiem nanosimy wzór róży i utwardzamy.



Krok 3. Zewnętrzne kontury płatków poprawiamy teraz białym paint gelem. Po nałożeniu warstwy koloru będą one mocniej prześwitywać dodając naszemu zdobieniu głębi.

Krok 4. Dowolnie wybrany kolor mieszamy z topem, aby uzyskać pożądany poziom transparentności i taką mieszanką pokrywamy cały paznokieć.

Lakier hybrydowy Morninng Coffee z Nails Company i Venalisa Platinum w otoczeniu białych cyrkonii

Subtelne bling bling jako rozgrzewka przed Walentynkami. 


Użyte produkty:
Paznokcie przedłużone i budowane żelem z Victoria Vynn 
Kolor cielisty to Morning Coffee z Nails Company kupiony w PL
Brokatowy na małym palcu to Venalisa Platinum 1206: [klik]
Cyrkonie białe mix rozmiarów: [klik]
Bulion z Born Pretty: [klik]
Top no wipe Venalisa: [klik]

Ja po prostu musiałam, a nawet MUSIAŁAM użyć tej Venalisy srebrnej. Kompletnie skradły moje serce, gdy tylko robiłam ich wzornik. Kupiłam 5 kolorów i jestem głodna jeszcze dwóch. Po prawdzie wymagają dwóch dość grubych warstw, a drobinki tych flakesów musiałam równomiernie rozkładać posiłkując się osobnym cieńszym pędzelkiem. Ale efekt końcowy mrrrr taki detektor na sroki!

Cyrkonie błyszczą pięknie. Póki co... Mam je pierwszy raz na paznokciach więc nie wiem jak z trwałością. Nie kupiłabym ich ponownie. Już kiedyś powiedziałam sobie że nie kupię mixu rozmiarów sprzedawanych w jednym woreczku, bo potem kurwicy idzie dostać szukając między nimi odpowiedniego rozmiaru. No i niestety, ale jakieś 70% cyrkonii w takim woreczku to te giganty, które można sobie co najwyżej na czoło przykleić i udawać jednorożca...

Bulion kupiłam jako dusza szukająca oszczędności. Chciałam w jednej cenie mieć kilka kolorów i rozmiarów. W tej kwestii to był strzał w 10tkę... ale prawdopodobnie i tak będę sięgać tylko po te najmniejsze 

Top w fazie testów. Jak na razie błyszczy tak, że aż ciężko zrobić zdjęcie. Odbija się w jego tafli wszystko i zniekształca  mam nadzieję, że blask zostanie na dłużej.

Co jeszcze dodam...
Cała stylizacja została wykonana na bazie pell off z Born Pretty: [klik]
Jako że lubię zmieniać stylizację średnio raz na tydzień i raczej nie przepadam za piłowaniem koloru... testuję opcje malowania na bazach ściągalnych. Nakładałam bezpośrednio na już zbudowany żelem paznokieć. A przy chęci zmiany stylizacji po prostu przebijam się kopytkiem do warstwy żelu i cały kolor zeskrobuję. Nie odchodzi jednym płatem niestety. Trzyma mocno, więc nie stosowałabym jej na naturalny paznokieć...

Zwykła baza z miss sporty kupowanej w rossmanie niestety nie zdaje egzaminu. Lakier dość szybko odłazi przy pierwszym zawadzeniu o cokolwiek. I tak sięgnęłam po bazy utwardzalne w lampie.
Próbowałam już naszą polską pell off z Silcare Garden of Colour, na której spokojnie przy niezbyt intensywnym trybie życia lakier wytrzymuje do tygodnia. Teraz czas na test tej z BP. Pierwsze wrażenie? Baza BP jest rzadsza co pozwala na bardziej precyzyjna aplikację w cienkiej warstwie. Ta z Silcare niestety lekko glutowata i potrafi zostawić zacieki, które potem widać na kolorze w postaci górek i dolinek. Szczególnie kłopotliwe przy skórkach...
Niestety przy zdejmowaniu tej stylizacji nieco się namęczyłam. Baza pell off z born pretty zdecydowanie za mocno trzyma. Było tyle skrobania, że chyba lepiej i łatwiej byłoby kolor po prostu spiłować. SIlcare pod względem usuwania koloru zdecydowanie lepiej się spisuje.

Lakier hybrydowy Venalisa China Red z Aliexpress

Piękna klasyczna czerwień China Red od Venalisa. Tu nawet już nie ma nad czym się nadmiernie rozwodzić. W końcu klasyka broni się sama i nie potrzebuje słów!



Użyte produkty:
Budowa paznokcia: Primer i baza Modeny + żel Victoria Vynn cover peach
Kolor Venalisa 1035 China Red:[klik]
Folia transferowa z zestawu: [klik]
Klej do folii: [klik]

Top non wipe Born Pretty: [klik]

Dwie warstwy koloru kładłam na żel typu cover. 
Na zdjęciu wychodzi żarwiasto, ale to absolutnie nie neon.
Do tej pory posiadałam czerwienie w ciemniejszych, bardziej winnych odcieniach.
Ten idealnie uzupełnił moją kolekcję.