środa, 9 listopada 2016

Paznokciowe gadżety - Wzorniki z wyjmowanymi tipsami

Od zawsze we wzornikach wkurzało mnie, że nie można sobie segregować kolorów na bieżąco. Te tipsy rozwiązały mój problem. Teraz wszystkie odcienie kolorów kupionych w różnych odstępach czasu mogę dowolnie grupować i wpinać we wzorniki wedle własnego uznania. Każdy kolor osobno, układany odcieniami. Każdy można wypiąć i przykładać do innych, aby wybrać satysfakcjonujące połączenia do planowanego manicure.

Jedynym ich minusem jest kształt tipsa przez który niewygodnie się je maluje od wierzchu... a od spodu osobiście jakoś nie potrafię i nie lubię. 

Kupiłam je tutaj: https://goo.gl/ys1bC4
  Płaciłam za nie 1.49$ teraz są drożej, ale od 11.11 cena znów wróci do normy.


piątek, 9 września 2016

Lampa do manicure SUN5 i SUN9s

Lampy kliknięte w czerwcu, dotarły na początku lipca. Szły około 3 tygodni.
SUN5 dla mnie oraz mostek SUN9 dla mojej mamy.
Po tych dwóch miesiącach w końcu mogę parę słów o nich naskrobać.

SUN5 kupiona na tej aukcji: [klik]
SUN9 na tej: [klik]

W poprzedniej recnzji na temat lamp opisywałam już kultową SunOne, teraz przyszedł czas na jej młodsze siostry.

SUN5

Ta lampa od samego początku kusiła mnie swoim designem. Jej kształt, wgląd, fakt że posiada wyświetlacz... no po prostu jest piękna. I o dziwo ze wszystkich lamp które posiadam w tej najfajniej mi się robi pazurki. Zacznę od spraw technicznych.
Moc lampy to 36W rozłożone na 24 diody LED.
Timer ustawiony na 10s, 30s i 60s.
Czujnik ruchu.
Dużym udogodnieniem jest przycisk on/off dzięki któremu możemy wyłączyć lampę.
Wyświetlacz odliczający czas to kolejny plus tej lampy (w SunOne bardzo mi tego brakowało).
Jeśli wsadzimy do lampy rękę na czujnik ruchu to wyświetlacz odlicza ile czasu już utwardzamy.
Natomiast jeśli nacisniemy timer to wyświetlacz odlicza do tyłu, pokazując ile czasu zostało jeszcze.
Mega wygodna sprawa.

Diody w lampie rozmieszczone są w taki sposób, że wszystkie paznokcie są w zasięgu światła i nie ma problemu z utwardzaniem pomimo braku dna.

Istotną dla mnie kwestią jest możliwość utwardzania w niej żelu budującego. Mój ukochany Silcare BaseOne Thick Clear utwardza się w niej na beton po minimum minucie. Mowa oczywiście o warstwie budującej. Szkielet przedłużenia spokojnie utwardza się w krótszym czasie.
Hybrydy osobiście utwardzam przez około 20-30 sekund w zależności jak mocno napigmentowany jest kolor.








SUN9s

Ta lampa na pewno jest fajniejsza w użytkowaniu od standardowej lampy Diamond... ale w porównaniu do SUN1 i SUN5 nie daje mi stu procentowej satysfakcji. Pewnie gdybym miała tylko ją jedną to byłabym zachwycona... no ale mając w swoim garażu ferrari i trabanta jasnym jest, że będziemy wybierać ferrari. Moja mama za to nie narzeka. Zostawiłam jej tą lampę, gdy się wyprowadzałam za granicę zabierając ze sobą dwie pozostałe. Oczywiście przed wyjazdem zrobiłam test utwardzania w niej żelu i hybryd. Na warstwę budującą potrzebuje minimum półtorej minuty, czyli niewiele mniej niż zwykła tunelówka. Hybrydy osobiście utwardzam po 30 sekund. 
Ta lampa również posiada wyświetlacz, który odlicza nam ile czasu trzymamy już rękę w środku. Nie posiada za to timera. Działa tylko na czujnik ruchu.
Moc to 24W. Posiada 15 diod LED rozmieszczonych w półkolu.
Jak dla mnie przez takie rozmieszczenie lampek oraz sam kształt i poręczność jest rewelacyjna do robienia pedicure <3

 Próbowałam ją odpalać z power banku, ale po 10 sekundach gasła, czyli tym czasie gdy gasna diody w moim power banku. Nie wiem więc, czy to wina baterii czy lampy. W każdym razie pod USB z laptopa działa bez zarzutu.







 

niedziela, 10 lipca 2016

Waciki bezpyłowe - rossmanowska alternatywa

Jak do tej pory korzystałam z papierowych wacików bezpyłowych... takie no name z hurtowni stacjonarnych, waciki z Semilac, z NeoNail... potem kupiłam te polecane na grupie waciki z Ali pakowane po 900sztuk.
  I nie byłam zadowolona z żadnych z nich. 
Papierowe się strzępią i rwą bez względu na to ilu warstwowe są. Te białe aliexpressowe strasznie zostawiały nitki. Prawdopodobnie trafiłam na felerne, bo jedni narzekają na niteczki... inni mówią, że u nich w porządku.

A niedawno kupiłam po prostu rolkę ściereczek uniwersalnych w Rossmanie, zapłaciłam 13zł (firma Stella). Po prostu wycinam sobie z tej rolki małe prostokąty i na jedno manicure zużywam około 2-3 takich kawałeczków. Osobny wacik do odtłuszczenia płytki i osobny do przemycia topu. Uważam że są genialne. Wykonane są z materiału wiskozowo poliestrowego. Są cienkie więc nie chłoną dużo cleanera, a przy tym są bardzo wytrzymałe. Nie zauważyłam żadnego farfoclenia, żadne śmieci mi na paznokciach nie zostają, nic mi się potem za pędzelkiem nie ciągnie... To są dokładnie te ściereczki: [klik]


 Kupiłam też przy okazji tańsze takie zielone: [klik]
Ale z tych dwóch rolek znaczni lepiej sprawdzają się te z firmy Stella więc zielone przeznaczyłam do kuchni. Moim zdaniem warto dopłacić do tych w kwiatuszki.

Jedyne co mogę zrobić to polecić je. Na rolce jest tego tak dużo, że spokojnie część można wykorzystać w kuchni jako ścierkę :D
Do odmaczania raczej się nie nadają, ale do tego i tak najlepiej użyć zwykłych bawełnianych płatków kosmetycznych.

Ja do zwykłych wacików już na pewno nie wrócę!!!!!!

środa, 23 marca 2016

Sugar efekt - proszki akrylowe i fluorescencyjne + biały żel SaviLand

Na proszki akrylowe napaliłam się po zobaczeniu filmiku o robieniu nimi ombre na warstwie dyspersyjnej. A wiadomo, baba istota "oszczędna" to chciałam kupić dużo kolorków za jak najniższą cenę. Nabyłam więc taki oto zestaw 18 słoiczków: http://goo.gl/yFG4a8

Wyczarowałam nimi na szybko wzornik:


Wspominałam coś o Ombre? Pffff Ombre nimi nie zrobimy. Po wtarciu wychodzi to takie grudkowate brudne błotko:

 

Te proszki są za grube... Mają strukturę piasku, a nie pudru. Mam w domu dwa słoiczki kupowane stacjonarnie u mnie w mieście za 4zł i różnica jest kolosalna. Zresztą sami zobaczcie na filmiku.


Kolejny argument skłaniający mnie do powiedzenia NIE tym proszkom to ich ilość w opakowaniu. Słoiczki są maciupeńkie. Do tego mają wklęsłe denko, żeby optycznie wyglądało ich na więcej niż jest w rzeczywistości. Na pakowaniu chyba zatrudnili ślepca.


Oczywiście nie ma tego złego... wykorzystam je. Ja mam zmarnować cokolwiek?!
Do efektu cukru nadają się bardzo dobrze.

KROK PO KROKU CO TRZEBA ROBIĆ ABY UZYSKAĆ EFEKT CUKRU.

1. Malujemy paznokcie normalnie lakierem, w ilości warstw niezbędnej do pełnego krycia. I potem zabezpieczamy Topem.

2. Top przemywamy cleanerem.

3. Za pomocą białego paint żelu oraz pędzelka do zdobień malujemy na paznokciu wzorki.

4. Na nieutwardzone wzorki sypiemy proszek akrylowy. Delikatnie zsypujemy jego nadmiar i utwardzamy w lampie. Na koniec za pomocą szczoteczki czyścimy paznokcia i gotowe!

Aby to lepiej zobrazować nagrałam szybkie filmiki:




I drugi filmik:


Na marginesie. Dwa wzorki zostały wykonane proszkiem fluorescencyjnym dostępnym pod tym linkiem: http://goo.gl/yyar9a

Kupiłam kolor Blue i Orange Red. A tak prezentują się w mroku:


wtorek, 22 marca 2016

Blur Efekt farbkami akwarelowymi i czarnym żelem Saviland

Blur to bardzo efektowna i prosta w wykonaniu technika. 
Idealna do zrobienia akcentu dla naszego manicure na jednym, czy dwóch palcach.
Świetny jako podkład dla wzorów malowanych pędzelkiem, czarnych stempli, czy rysunków rapidografem lub stylografem. Ja akurat przedstawiam Wam wzorki malowane pędzelkiem BQAN i czarnym paint gelem Saviland. Może poniższy wzornik będzie dla Was jakąś inspiracją:


Czego będziemy potrzebować?

Po pierwsze i najważniejsze - farbki akwarelowe lub akrylowe (akrylowe trzeba będzie mocno rozwodnić na jakiejś folii lub w pojemniczkach). W zależności jakie macie pod ręką. Ja wybrałam akwarele, bo tylko takie miałam dostępne po taniości w sklepie Pepco i są bardzo łatwe w użyciu.
No i oczywiście potrzebny będzie jakiś pędzelek do farbek oraz pojemniczek na wodę.

Po drugie biała hybryda jako podkład pod naszego blura. Całkiem ładnie prezentuje się to również na innych jasnych, rozbielonych, pastelowych kolorach. Na białym jednak moim zdaniem najładniej.

Po trzecie czarny paint gel i pędzelek do zdobień
Można również się posiłkować rapidografem, stylografem, cienkopisem kreślarskim, a nawet markerem do płyt (trzeba jednak uważać i nakłądać top dopiero jak tusz w 100% wyschnie). Można  nawet pójść na łatwiznę i po prostu wzorki odbijać stempelkami. Co komu pasuje.

Po czwarte Top dla utrwalania efektów.


SPOSÓB WYKONANIA EFEKTU:

1. Malujemy paznokcia / wzornik dwoma warstwami białej hybrydy. Na koniec przecieramy cleanerem.
2. Na tak przygotowany podkład nakładamy farbki. Jak używać akwareli to chyba każdy wie :) Zamoczonym w wodzie pędzelkiem wyrabiamy farbkę i ciapiemy nią po naszym białym podkładzie. Ilość użytych kolorów i wielkość plam to już tylko i wyłącznie kwestia naszych upodobań.

3. Gdy farbki całkowicie na paznokciu wyschną pokrywamy go Topem. Nie musimy tego robić oczywiście. Ja wolałam zabezpieczyć naszego blura - w razie jakby potem nam wzorek nie wyszedł będzie można bez problemu wszystko zmyć bez naruszania warstwy akwareli.

4. Wedle preferencji i osobistych zdolności nanosimy wzorki, pokrywamy Topem i GOTOWE!

Przygotowałam króciutki pseudo filmik.


Jeśli interesuje Was jakiś inny wzorek z prezentowanego wzornika mogę postarać się go specjalnie wykonać i nagrać na osobnym filmiku.

sobota, 30 stycznia 2016

Elite99 Reinforce Gel z Aliexpress jako zamiennik dla Semilac Hard?

Postanowiłam zrobić nowego posta i oddzielić recenzję tego żelu od recenzji Cat Eye.

 Cena bazy i Reinforce Gel: 8,55zł/szt (kupione w promocji)
Link: http://www.aliexpress.com/item/Elite99-Metallic-Mirror-Effect-Soak-Off-UV-LED-Gel-Nail-Polish-Metal-Firebrick/32267356001.html?spm=2114.13010208.99999999.5.OqDRaX



Początkowo byłam pełna obaw względem tych produktów. Kupiłam je w impulsie chwili na aukcji z lakierami metalicznymi. Potem przeczytałam że te lakiery schną na powietrzu, a nie w lampie. Na szczęście obawiałam się niepotrzebnie. Kolory może i faktycznie są schnące na powietrzu. Ale ta baza i żel na pewno są hybrydowe i utwardzają się tylko w lampie. Buteleczka z żelem zainteresowała mnie szczególnie. Od dawna szukam jakiejś alternatywy dla Semilac Hard, żelu silikonowego, czy też bardzo drogiej Extra Base z NeoNail.

 Według zaleceń w opisie aukcji żel ten ma służyć tylko wzmacnianiu paznokcia i zwiększeniu trwałości tych metalicznych lakierów... oraz że należy go nakładać na specjalną bazę. Mimo tego postanowiłam spróbować. Oczywiście kupiłam również bazę niby dedykowaną do tego setu. Ale myślę, że jeśli macie już dobrą bazę hybrydową to kupowanie nowej jest zbędne.

edit. W dalszej części posta wspominam o zaletach uciekania tego reinforce gelu z brzegów paznokcia. Prawdopodobnie jest to efekt uboczny używania bazy Elite (takie przynajmniej chodzą słuchy w internetach, że lakiery na ich bazie uciekają). U mnie niedługo będzie 4 tygodnie jak tylko uzupełniam odrost w tym przedłużeniu więc nie próbowałam jeszcze nakładać na inną bazę. Jak tylko będzie okazja to zobaczę, czy na innych też się kurczy :)

 Najpierw wykonałam próbę na kciuku. I efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Pazur po przedłużeniu był twardy i stabilny.


 Oczywiście jestem zbyt ostrożna, żeby nakładać tego typu produkt na wszystkie paznokcie bez sprawdzenia, czy się odmoczy w acetonie. I mogę powiedzieć - odmoczy się! W acetonie zaczyna się robić taki pomarszczony skwareczek. Chociaż... Znacznie ciężej i dłużej schodzi z odmoczeniem niż np. Hardi. Boki w miarę szybko się odkruszają, ale ze środka paznokcia (gdzie nadbudowujemy trochę kształt krzywej C) już nieco gorzej. Warto pilnikiem o bardzo dużej ziarnistości przejechać i zrobić kilka żłobień, albo podpiłować nadmiar żelu. Aceton szybciej wtedy rozpuści produkt. Ogólnie jestem zadowolona. Grunt że w ogóle można go odmoczyć.


Żel jest dosyć rzadki. W konsystencji może minimalnie rzadszy niż Hardi. Nakładanie jest więc tak samo problematyczne. Szczególnie gdy chcemy również krzywą C nadbudować.


 Po próbie odmoczenia mogłam spokojnie nakładać żel na obie dłonie.
Zacznę od rzeczy najważniejszej - od tego jak przygotowałam paznokcie oraz jak aplikowałam dany produkt. Ponieważ od tego w głównej mierze zależy trwałość. Oczywiście osoby znające się na rzeczy mogą tą część recenzji pominąć. Ewentualnie udzielić jakiejś rady, jeśli coś robię źle. Profesjonalistką nie jestem. Ale wolę dokładnie opisać również proces, żeby nie było niedomówień. Po kolei:
 
1.
Usunęłam z paznokci wszelkie resztki starych manicure... odmoczyłam wszystko do gołego paznokcia i spiłowałam długość niemal do zera (zostawiłam tylko tyle wystającego paznokcia ile wymaga podłożenie szablonu). Piłowanie do zera oczywiście nie jest konieczne... ja ścięłam swoje, żeby zrobić test przedłużania i przy okazji żeby trochę odżyły. Teraz pod przedłużeniem będą sobie znów powoli rosnąć. Tak moje pazury prezentowały się przed przedłużaniem:
 

 2. 
Zmatowiłam pazurki bardzo drobnoziarnistą polerką - używam takiej 7 etapowej i do matowienia używam 3 najdelikatniejszych stron. Pamiętajcie, że do hybrydy nie trzeba piłować płytki. Wystarczy kilka razy lekko przejechać. Standardowych białych bloczków polerskich do naturalnej płytki nie używam nigdy.

3. 
Przed przystąpieniem do przedłużania przygotowałam sobie szablony. Jestem z tych nieszczęsnych dusz, które muszą je sobie docinać dodatkowo, bo inaczej nie pasują do kształtu paznokci. Dobrze dopasowany szablon to podstawa przedlużania.

4. 
Dokładnie oczyściłam ręce z pyłu i odtłuściłam obficie cleanerem. Jedną rękę posmarowałam primerem, drugą nie (chciałam przetestować, czy w moim przypadku wpłynie to w jakimś stopniu na trwałość). Potem cienka warstwa bazy i ręka do lampy diamond na 60s (tak na wszelki wypadek każdą warstwę utwardzałam dłużej niż trzeba). Po utwardzeniu bazy nakleiłam szablony, które przygotowałam sobie wcześniej.

5. 
Przedłużanie wykonywałam robiąc po dwa palce naraz, ktoś bardziej wprawiony pewnie robiłby od razy 4. Ja od dawna nie budowałam pazurów więc chciałam uniknąć ryzyka wszelkich niedoróbek, które mogłyby wpłynąć na trwałość, typu: spłynięcie żelu na skórki, złe dopasowanie szablonu i nadlanie się żelu pod paznokieć itp.

6.
Pierwszą warstwę żelu nakładałam cienko na paznokciu i od razu nadlewałam go na szablon na mniej więcej taką długość, jaką chciałam uzyskać. I do lampy na 60s. Żel wydziela dużo ciepła (tak samo jak Hardi), dlatego jeśli poczujecie, że Was parzy to wyjąć na chwilę palca i znów wsadzić do lampy, gdy nieprzyjemne odczucie minie.

7. 
Drugą warstwę nakładałam cienko na całą powierzchnię paznokcia i części przedłużone. Krzywą budowałam później, już hurtowo. Czemu? Bo żel jest mocno lejący i jeśli będziemy kłaść od razu dużą ilość na każdy palec kolejno to zanim zrobimy ostatnie pazury, żel spłynie nam na paznokciach robionych na początku. Tak więc gdy wszystkie pazury są cienko pokryte drugą warstwą żelu to w miejscu gdzie znajduje się nasza linia stresu aplikujemy większą kroplę żelu. I przechylamy rękę w różne strony tak, aby żel ładnie się nam wypoziomował w formie wzgórka. Przed włożeniem do lampy jeszcze na chwilkę odwróciłam palce do góry nogami. Biorąc pod uwagę, że w tym wypadku żel nakładany był grubiej to i utwardzałam je trochę dłużej.
Jak rozpoznać gdzie jest linia stresu? Ja u siebie uwypuklam paznokcia w miejscu, gdzie najczęściej mi się on łamie. Czyli gdy nacisnę czubek paznokcia w dół... to miejsce w którym paznokieć się zagina jest naszą linią stresu. Nie wiem, czy dobrze to wyjaśniłam. Jeśli bredzę to mnie poprawcie, albo dajcie odnośnik do jakiegoś fajnego tutoriala.
Tak prezentowało się to przed opiłowaniem kształtu:


 8. 
Trzecią warstwę żelu dawałam w razie konieczności – jeśli któryś wyszedł za cienko lub krzywo.

9. 
Pilniczkiem o gradacji 180 wyrównałam krawędzie nadając im kształt migdała oraz wypolerowałam wszelkie nierówności na powierzchni nadbudowanego pazura nadając im jak najbardziej opływowy kształt. Po opiłowaniu wyglądało to tak:

 
10. 
Dalej po obmyciu pyłu już można nakładać normalnie kolor i top. Resztę manicure utwardzałam już po 30 sekund w diamenciku.


Przy ocenie trwałości przedłużenia muszę zaznaczyć kilka faktów:

Nie mam męża, dzieci, ani nie jestem typową Panią Domu. Gary myję dopiero jak mi się nazbiera za duży stos i nie mam nic czystego do zrobienia sobie kawy. Jak gotuję to tak, by starczyło na kilka dni. Rzadko piorę ręcznie. Mam tylko kabinę prysznicową, więc nie wiem do końca czy żel namięka w kąpieli. Nie mam styczności z silnymi detergentami. Nie uprawiam sportów. Generalne porządki robię raz w tygodniu. Czyli ogólnie nie prowadzę zbyt intensywnego życia :)
Do tego nie zalewam skórek, ani nie pozwalam aby mi się żel wylał pod szablony. Od spodu wszystko równiutko zawsze przylega.

Po przedłużeniu nałożyłam kolor.


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ


Po tygodniu spiłowałam kolor. Przedłużenie pod spodem pięknie trzymało - zero podpowietrzeń, odkruszeń itp. Postanowiłam więc tylko uzupełnić ten milimetrowy odrościk, wyrównać i nakładać nowy kolor. Tak się to prezentowało po uzupełnieniu:



I na to nałożyłam nowy kolor.

KOLEJNE 6 DNI PÓŹNIEJ:

 Spiłowałam sobie kolor na lewej ręce, a prawą odmoczyłam. Przedłużenie na obu rękach było bez najmniejszych uszczerbków. Znów żal było mi ściągać tą jedną rękę. Ale obiecałam i tak też zrobiłam.
I powiem Wam... popełniłam błąd z tym odmaczaniem. Postanowiłam nie spiłowywać nadmiaru tylko odmoczyć całość razem z lakierem, czyli... 2-3 warstwy żelu + krzywa C + 3 grubsze warstwy cat eye + aceton = „o ja pier**e!!!” Nie pamiętam szczerze mówiąc jak odmaczał się hard przy tak solidnie nadbudowanych pazurach, ale tutaj byyyyło ciężko. Plus jest taki, że żel trzyma bardzo dobrze, nie podpowietrzał mi się w ogóle, pazury twarde. Dla mnie więc jest idealnie. Spiłowanie nadbudowanych pazurów frezarką to chwila moment. Tak więc polecam też żel dziewczynom, które wolą piłować kolor i uzupełniać odrost oraz dziewczynom które tylko wzmacniają naturalną płytkę jedną lub dwoma cieniutkimi warstwami takiego specyfiku. Ale jak ktoś chce odmaczać co półtora lub dwa tygodnie i ciągle robić od nowa przedłużenie... ojojoj ja bym nie miała cierpliwości. A tak wyglądały pazury po odmoczeniu tego wszystkiego. Bo w końcu się udało oczywiście :D



No więc prawa ręka została dziś wzbogacona Hardem. O dziwo mimo, że Semilac jest bardziej gęsty to znacznie ciężej robiło mi się nim pazury. Strasznie mi spływał i zalewał skórki. Reinforce ma ten (o dziwo) plusik, że lekko ucieka z brzegów, szczególnie przy pierwszej warstwie. Dzięki temu nie ma aż takiej tendencji do spływania.  Niestety po odmoczeniu pazurków musiałam też trochę długość opiłować więc trzeba było przedłuzyć troszkę bardziej. Szponki przedłużone o tak:



Przeprowadziłam również test ciepłej wody. Po 15 minutach w gorącej wodzie oba żele trochę zmiękły... ale w tej próbie korzystniej wypadł Elite99 (pozostał bardziej stabilny mimo znacznie cieńszych warstw). A że zużyłam już w swojej karierze prawie dwie buteleczki Harda więc mogę już wstępne porównanie wstawić.


KOLEJNY TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:

To już 3 tygodnie z Reinforce Gelem i jeden tydzień z Semi Hardi.
Na razie obie ręce świetnie się trzymają.



Reinforce Gelu użyłam również na mamie w celu usztywnienia naturalnej płytki. Kładłam jej dwie cieniutkie warstwy. Ona ma baaardzo problematyczną płytkę i ogólnie pracuje w ciężkich dla paznokci warunkach... i mani wytrzymuje zwykle tydzień, w porywach do półtora. Na tym żelu wytrzymały 2 tygodnie i jeden dzień zanim jeden z paznokci odpadł. Użyłam na niej ten żel razem z primerem bezkwasowym Semilac i bazą Elite. Jak dla mnie sukces. Od razu pokaże jak wyglądają resztki pod odmoczeniu takich dwóch warstewek. Tak więc problem z odmaczaniem pojawia się raczej tylko przy nadbudowaniu paznokci, bo wtedy robimy je dosyć grubo. Ale wzmacnianie naturalsów to odchodzi potem całkiem znośnie.


6 DNI PÓŹNIEJ:

palec wskazujący budowany Semilac Hardem zaczął się odklejać na granicy przedłużenia. Czyli pierwszy uszczerbek wystapił po 13 dniach. Zbudowałam pazura od nowa. Resztę palców uzupełniłam tylko na odroście. Druga ręka na której mam reinforce gel nadal trzyma. Jeden palec trochę się odkruszył przy skórce podczas ściągania koloru frezarką, ale załatałam, uzupełniłam odrost i dalej śmigam z tym przedłużeniem... to już równiutko 4 tygodnie.

 5 DNI PÓŹNIEJ:

Dziś muszę spiłować i odmoczyć Harda... czyli po prawie 2 i pół tygodnia Semilac do wymiany. Niestety podpowietrzył się w kilku miejscach i zaczął odstawać, a przy jechaniu frezarką leciał w strzępach przy skórkach. Mały palec przy piłowaniu koloru odpadł na przedłużeniu.
Reinforce na razie się trzyma. Kolejny palec trochę odszedł przy skórce, ale dałoby radę podpiłować ubytek, załatać, uzupełnić odrosty i dalej w nich jeszcze pośmigać. Niestety długość spiłowałam już do tego co mi odrosły naturalki pod spodem. Teraz będzie mi ten żel służyć tylko do wzmacniania płytki, aby mi paznokcie nie pękały przy zapuszczaniu.

 postanowiłam odmoczyć od razu obie ręce i zobaczyc dokładnie jak się oba produkty odmaczają przy takiej samej ilości produktu na paznokciu. No więc Hardi po odmoczeniu w acetonie robi się kruchy i można go spokojnie zeskrobać z paznokcia. Reinforce pod acetonem nie odmacza się lecz delikatnie rozmięka i stopniowo odkleja się od płytki paznokcia. Zazwyczaj najpierw brzegi. Trzeba więc odskrobać to co odeszło od paznokcia i dalej znów wsadzić w klipsa. No i niestety w miejscu gdzie paznokieć był najgrubszy (krzywa C) w ogóle nie idzie odmoczyć. Trzeba spiłować nadmiar do w miarę cieńszej warstwy i dopiero ponownie włożyć w klips. Po tym już odejdzie raczej bez problemu. Nie zalecam zrywania na siłę, bo przylega naprawdę bardzo mocno do paznokcia i odrywanie żelu może się źle skończyć.... Nie trzeba go w każdym razie piłować do gołego paznokcia jak w przypadku żeli twardych. Jednak odmaczanie jest znacznie bardziej problematyczne. 
Mimo to nadal uważam że Reinforce w tej walce wygrał, bo mi akurat zależy na maksymalnej trwałości... aby móc przez ileś tygodni z rzędu tylko spiłować kolor i uzupełniać odrost żelu. 
W przypadku Harda niestety po dwóch i pół tygodnia trzeba było jednak zdjąć wszystko. 
Reinforce miałam na ręce od 5 tygodni (bez dwóch dni) i spokojnie mogłam kolejny raz tylko uzupełnić odrost.