sobota, 30 stycznia 2016

Elite99 Reinforce Gel z Aliexpress jako zamiennik dla Semilac Hard?

Postanowiłam zrobić nowego posta i oddzielić recenzję tego żelu od recenzji Cat Eye.

 Cena bazy i Reinforce Gel: 8,55zł/szt (kupione w promocji)
Link: http://www.aliexpress.com/item/Elite99-Metallic-Mirror-Effect-Soak-Off-UV-LED-Gel-Nail-Polish-Metal-Firebrick/32267356001.html?spm=2114.13010208.99999999.5.OqDRaX



Początkowo byłam pełna obaw względem tych produktów. Kupiłam je w impulsie chwili na aukcji z lakierami metalicznymi. Potem przeczytałam że te lakiery schną na powietrzu, a nie w lampie. Na szczęście obawiałam się niepotrzebnie. Kolory może i faktycznie są schnące na powietrzu. Ale ta baza i żel na pewno są hybrydowe i utwardzają się tylko w lampie. Buteleczka z żelem zainteresowała mnie szczególnie. Od dawna szukam jakiejś alternatywy dla Semilac Hard, żelu silikonowego, czy też bardzo drogiej Extra Base z NeoNail.

 Według zaleceń w opisie aukcji żel ten ma służyć tylko wzmacnianiu paznokcia i zwiększeniu trwałości tych metalicznych lakierów... oraz że należy go nakładać na specjalną bazę. Mimo tego postanowiłam spróbować. Oczywiście kupiłam również bazę niby dedykowaną do tego setu. Ale myślę, że jeśli macie już dobrą bazę hybrydową to kupowanie nowej jest zbędne.

edit. W dalszej części posta wspominam o zaletach uciekania tego reinforce gelu z brzegów paznokcia. Prawdopodobnie jest to efekt uboczny używania bazy Elite (takie przynajmniej chodzą słuchy w internetach, że lakiery na ich bazie uciekają). U mnie niedługo będzie 4 tygodnie jak tylko uzupełniam odrost w tym przedłużeniu więc nie próbowałam jeszcze nakładać na inną bazę. Jak tylko będzie okazja to zobaczę, czy na innych też się kurczy :)

 Najpierw wykonałam próbę na kciuku. I efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Pazur po przedłużeniu był twardy i stabilny.


 Oczywiście jestem zbyt ostrożna, żeby nakładać tego typu produkt na wszystkie paznokcie bez sprawdzenia, czy się odmoczy w acetonie. I mogę powiedzieć - odmoczy się! W acetonie zaczyna się robić taki pomarszczony skwareczek. Chociaż... Znacznie ciężej i dłużej schodzi z odmoczeniem niż np. Hardi. Boki w miarę szybko się odkruszają, ale ze środka paznokcia (gdzie nadbudowujemy trochę kształt krzywej C) już nieco gorzej. Warto pilnikiem o bardzo dużej ziarnistości przejechać i zrobić kilka żłobień, albo podpiłować nadmiar żelu. Aceton szybciej wtedy rozpuści produkt. Ogólnie jestem zadowolona. Grunt że w ogóle można go odmoczyć.


Żel jest dosyć rzadki. W konsystencji może minimalnie rzadszy niż Hardi. Nakładanie jest więc tak samo problematyczne. Szczególnie gdy chcemy również krzywą C nadbudować.


 Po próbie odmoczenia mogłam spokojnie nakładać żel na obie dłonie.
Zacznę od rzeczy najważniejszej - od tego jak przygotowałam paznokcie oraz jak aplikowałam dany produkt. Ponieważ od tego w głównej mierze zależy trwałość. Oczywiście osoby znające się na rzeczy mogą tą część recenzji pominąć. Ewentualnie udzielić jakiejś rady, jeśli coś robię źle. Profesjonalistką nie jestem. Ale wolę dokładnie opisać również proces, żeby nie było niedomówień. Po kolei:
 
1.
Usunęłam z paznokci wszelkie resztki starych manicure... odmoczyłam wszystko do gołego paznokcia i spiłowałam długość niemal do zera (zostawiłam tylko tyle wystającego paznokcia ile wymaga podłożenie szablonu). Piłowanie do zera oczywiście nie jest konieczne... ja ścięłam swoje, żeby zrobić test przedłużania i przy okazji żeby trochę odżyły. Teraz pod przedłużeniem będą sobie znów powoli rosnąć. Tak moje pazury prezentowały się przed przedłużaniem:
 

 2. 
Zmatowiłam pazurki bardzo drobnoziarnistą polerką - używam takiej 7 etapowej i do matowienia używam 3 najdelikatniejszych stron. Pamiętajcie, że do hybrydy nie trzeba piłować płytki. Wystarczy kilka razy lekko przejechać. Standardowych białych bloczków polerskich do naturalnej płytki nie używam nigdy.

3. 
Przed przystąpieniem do przedłużania przygotowałam sobie szablony. Jestem z tych nieszczęsnych dusz, które muszą je sobie docinać dodatkowo, bo inaczej nie pasują do kształtu paznokci. Dobrze dopasowany szablon to podstawa przedlużania.

4. 
Dokładnie oczyściłam ręce z pyłu i odtłuściłam obficie cleanerem. Jedną rękę posmarowałam primerem, drugą nie (chciałam przetestować, czy w moim przypadku wpłynie to w jakimś stopniu na trwałość). Potem cienka warstwa bazy i ręka do lampy diamond na 60s (tak na wszelki wypadek każdą warstwę utwardzałam dłużej niż trzeba). Po utwardzeniu bazy nakleiłam szablony, które przygotowałam sobie wcześniej.

5. 
Przedłużanie wykonywałam robiąc po dwa palce naraz, ktoś bardziej wprawiony pewnie robiłby od razy 4. Ja od dawna nie budowałam pazurów więc chciałam uniknąć ryzyka wszelkich niedoróbek, które mogłyby wpłynąć na trwałość, typu: spłynięcie żelu na skórki, złe dopasowanie szablonu i nadlanie się żelu pod paznokieć itp.

6.
Pierwszą warstwę żelu nakładałam cienko na paznokciu i od razu nadlewałam go na szablon na mniej więcej taką długość, jaką chciałam uzyskać. I do lampy na 60s. Żel wydziela dużo ciepła (tak samo jak Hardi), dlatego jeśli poczujecie, że Was parzy to wyjąć na chwilę palca i znów wsadzić do lampy, gdy nieprzyjemne odczucie minie.

7. 
Drugą warstwę nakładałam cienko na całą powierzchnię paznokcia i części przedłużone. Krzywą budowałam później, już hurtowo. Czemu? Bo żel jest mocno lejący i jeśli będziemy kłaść od razu dużą ilość na każdy palec kolejno to zanim zrobimy ostatnie pazury, żel spłynie nam na paznokciach robionych na początku. Tak więc gdy wszystkie pazury są cienko pokryte drugą warstwą żelu to w miejscu gdzie znajduje się nasza linia stresu aplikujemy większą kroplę żelu. I przechylamy rękę w różne strony tak, aby żel ładnie się nam wypoziomował w formie wzgórka. Przed włożeniem do lampy jeszcze na chwilkę odwróciłam palce do góry nogami. Biorąc pod uwagę, że w tym wypadku żel nakładany był grubiej to i utwardzałam je trochę dłużej.
Jak rozpoznać gdzie jest linia stresu? Ja u siebie uwypuklam paznokcia w miejscu, gdzie najczęściej mi się on łamie. Czyli gdy nacisnę czubek paznokcia w dół... to miejsce w którym paznokieć się zagina jest naszą linią stresu. Nie wiem, czy dobrze to wyjaśniłam. Jeśli bredzę to mnie poprawcie, albo dajcie odnośnik do jakiegoś fajnego tutoriala.
Tak prezentowało się to przed opiłowaniem kształtu:


 8. 
Trzecią warstwę żelu dawałam w razie konieczności – jeśli któryś wyszedł za cienko lub krzywo.

9. 
Pilniczkiem o gradacji 180 wyrównałam krawędzie nadając im kształt migdała oraz wypolerowałam wszelkie nierówności na powierzchni nadbudowanego pazura nadając im jak najbardziej opływowy kształt. Po opiłowaniu wyglądało to tak:

 
10. 
Dalej po obmyciu pyłu już można nakładać normalnie kolor i top. Resztę manicure utwardzałam już po 30 sekund w diamenciku.


Przy ocenie trwałości przedłużenia muszę zaznaczyć kilka faktów:

Nie mam męża, dzieci, ani nie jestem typową Panią Domu. Gary myję dopiero jak mi się nazbiera za duży stos i nie mam nic czystego do zrobienia sobie kawy. Jak gotuję to tak, by starczyło na kilka dni. Rzadko piorę ręcznie. Mam tylko kabinę prysznicową, więc nie wiem do końca czy żel namięka w kąpieli. Nie mam styczności z silnymi detergentami. Nie uprawiam sportów. Generalne porządki robię raz w tygodniu. Czyli ogólnie nie prowadzę zbyt intensywnego życia :)
Do tego nie zalewam skórek, ani nie pozwalam aby mi się żel wylał pod szablony. Od spodu wszystko równiutko zawsze przylega.

Po przedłużeniu nałożyłam kolor.


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ


Po tygodniu spiłowałam kolor. Przedłużenie pod spodem pięknie trzymało - zero podpowietrzeń, odkruszeń itp. Postanowiłam więc tylko uzupełnić ten milimetrowy odrościk, wyrównać i nakładać nowy kolor. Tak się to prezentowało po uzupełnieniu:



I na to nałożyłam nowy kolor.

KOLEJNE 6 DNI PÓŹNIEJ:

 Spiłowałam sobie kolor na lewej ręce, a prawą odmoczyłam. Przedłużenie na obu rękach było bez najmniejszych uszczerbków. Znów żal było mi ściągać tą jedną rękę. Ale obiecałam i tak też zrobiłam.
I powiem Wam... popełniłam błąd z tym odmaczaniem. Postanowiłam nie spiłowywać nadmiaru tylko odmoczyć całość razem z lakierem, czyli... 2-3 warstwy żelu + krzywa C + 3 grubsze warstwy cat eye + aceton = „o ja pier**e!!!” Nie pamiętam szczerze mówiąc jak odmaczał się hard przy tak solidnie nadbudowanych pazurach, ale tutaj byyyyło ciężko. Plus jest taki, że żel trzyma bardzo dobrze, nie podpowietrzał mi się w ogóle, pazury twarde. Dla mnie więc jest idealnie. Spiłowanie nadbudowanych pazurów frezarką to chwila moment. Tak więc polecam też żel dziewczynom, które wolą piłować kolor i uzupełniać odrost oraz dziewczynom które tylko wzmacniają naturalną płytkę jedną lub dwoma cieniutkimi warstwami takiego specyfiku. Ale jak ktoś chce odmaczać co półtora lub dwa tygodnie i ciągle robić od nowa przedłużenie... ojojoj ja bym nie miała cierpliwości. A tak wyglądały pazury po odmoczeniu tego wszystkiego. Bo w końcu się udało oczywiście :D



No więc prawa ręka została dziś wzbogacona Hardem. O dziwo mimo, że Semilac jest bardziej gęsty to znacznie ciężej robiło mi się nim pazury. Strasznie mi spływał i zalewał skórki. Reinforce ma ten (o dziwo) plusik, że lekko ucieka z brzegów, szczególnie przy pierwszej warstwie. Dzięki temu nie ma aż takiej tendencji do spływania.  Niestety po odmoczeniu pazurków musiałam też trochę długość opiłować więc trzeba było przedłuzyć troszkę bardziej. Szponki przedłużone o tak:



Przeprowadziłam również test ciepłej wody. Po 15 minutach w gorącej wodzie oba żele trochę zmiękły... ale w tej próbie korzystniej wypadł Elite99 (pozostał bardziej stabilny mimo znacznie cieńszych warstw). A że zużyłam już w swojej karierze prawie dwie buteleczki Harda więc mogę już wstępne porównanie wstawić.


KOLEJNY TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:

To już 3 tygodnie z Reinforce Gelem i jeden tydzień z Semi Hardi.
Na razie obie ręce świetnie się trzymają.



Reinforce Gelu użyłam również na mamie w celu usztywnienia naturalnej płytki. Kładłam jej dwie cieniutkie warstwy. Ona ma baaardzo problematyczną płytkę i ogólnie pracuje w ciężkich dla paznokci warunkach... i mani wytrzymuje zwykle tydzień, w porywach do półtora. Na tym żelu wytrzymały 2 tygodnie i jeden dzień zanim jeden z paznokci odpadł. Użyłam na niej ten żel razem z primerem bezkwasowym Semilac i bazą Elite. Jak dla mnie sukces. Od razu pokaże jak wyglądają resztki pod odmoczeniu takich dwóch warstewek. Tak więc problem z odmaczaniem pojawia się raczej tylko przy nadbudowaniu paznokci, bo wtedy robimy je dosyć grubo. Ale wzmacnianie naturalsów to odchodzi potem całkiem znośnie.


6 DNI PÓŹNIEJ:

palec wskazujący budowany Semilac Hardem zaczął się odklejać na granicy przedłużenia. Czyli pierwszy uszczerbek wystapił po 13 dniach. Zbudowałam pazura od nowa. Resztę palców uzupełniłam tylko na odroście. Druga ręka na której mam reinforce gel nadal trzyma. Jeden palec trochę się odkruszył przy skórce podczas ściągania koloru frezarką, ale załatałam, uzupełniłam odrost i dalej śmigam z tym przedłużeniem... to już równiutko 4 tygodnie.

 5 DNI PÓŹNIEJ:

Dziś muszę spiłować i odmoczyć Harda... czyli po prawie 2 i pół tygodnia Semilac do wymiany. Niestety podpowietrzył się w kilku miejscach i zaczął odstawać, a przy jechaniu frezarką leciał w strzępach przy skórkach. Mały palec przy piłowaniu koloru odpadł na przedłużeniu.
Reinforce na razie się trzyma. Kolejny palec trochę odszedł przy skórce, ale dałoby radę podpiłować ubytek, załatać, uzupełnić odrosty i dalej w nich jeszcze pośmigać. Niestety długość spiłowałam już do tego co mi odrosły naturalki pod spodem. Teraz będzie mi ten żel służyć tylko do wzmacniania płytki, aby mi paznokcie nie pękały przy zapuszczaniu.

 postanowiłam odmoczyć od razu obie ręce i zobaczyc dokładnie jak się oba produkty odmaczają przy takiej samej ilości produktu na paznokciu. No więc Hardi po odmoczeniu w acetonie robi się kruchy i można go spokojnie zeskrobać z paznokcia. Reinforce pod acetonem nie odmacza się lecz delikatnie rozmięka i stopniowo odkleja się od płytki paznokcia. Zazwyczaj najpierw brzegi. Trzeba więc odskrobać to co odeszło od paznokcia i dalej znów wsadzić w klipsa. No i niestety w miejscu gdzie paznokieć był najgrubszy (krzywa C) w ogóle nie idzie odmoczyć. Trzeba spiłować nadmiar do w miarę cieńszej warstwy i dopiero ponownie włożyć w klips. Po tym już odejdzie raczej bez problemu. Nie zalecam zrywania na siłę, bo przylega naprawdę bardzo mocno do paznokcia i odrywanie żelu może się źle skończyć.... Nie trzeba go w każdym razie piłować do gołego paznokcia jak w przypadku żeli twardych. Jednak odmaczanie jest znacznie bardziej problematyczne. 
Mimo to nadal uważam że Reinforce w tej walce wygrał, bo mi akurat zależy na maksymalnej trwałości... aby móc przez ileś tygodni z rzędu tylko spiłować kolor i uzupełniać odrost żelu. 
W przypadku Harda niestety po dwóch i pół tygodnia trzeba było jednak zdjąć wszystko. 
Reinforce miałam na ręce od 5 tygodni (bez dwóch dni) i spokojnie mogłam kolejny raz tylko uzupełnić odrost.